Najnowsze obelgi w Internecie mają dziwny cel


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Być może natknąłeś się na nowe określenie krążące w Internecie i w szkolnych stołówkach: clanker.
Zapożyczone z Gwiezdnych Wojen (gdzie droidy bojowe nazywane są „brzękaczami”), słowo to ma być nokautującą obelgą dla robotów i sztucznej inteligencji. Miałoby to sens, gdyby maszyny mogły się obrazić na cokolwiek. Ponieważ nie potrafią, „brzękacz” to w zasadzie obelga, która uderza w nicość, być może najmniej skuteczna w historii.
Termin ten, mimo całej swojej absurdalności, zainspirował swego rodzaju spin-off – „miłośnika klepsydry” – który teoretycznie powinien być bardziej kąśliwy, ponieważ jest skierowany do prawdziwych ludzi. Krzyżowcy anty-AI na Reddicie i
Jednak w przestrzeniach przyjaznych sztucznej inteligencji reakcją na obelgi było głównie rozbawienie – i coś w rodzaju dumnego buntu. Choć mogło to na chwilę zaboleć, termin ten natychmiast został wywrócony do góry nogami: ludzie zaczęli nazywać siebie „miłośnikami brzęku” i członkami „ Clanker Crew ”, żartując o byciu „dumnymi cynglami” i marząc o stworzeniu własnych koszulek z nadrukiem. (Oczywiście, ktoś już to zrobił. Ozdoby choinkowe z napisem „ miłośnicy brzęku ” można też kupić na Etsy).
„To słowo sprawiło mi trochę bólu” – przyznał jeden z Reddita, miłośnik clankerów – „ale o wiele bardziej dodaje mi sił śmiać się z niego. Jak absurdalne jest personifikowanie czegoś, co rzekomo nie ma osobowości, po to, by to zniesławić?” Inny użytkownik wzruszył ramionami: „Odzyskajcie tę moc. Używajcie jej do wszystkiego, zawsze. Dla mnie to bardzo w stylu Iam14andThisIsDeep ”. To jak odzyskanie słowa queer lub słowa na N, tylko o wiele, wiele głupsze.
Od tego momentu wizualizacje nabrały tempa i być może nie do końca szalonego tempa. Użytkownicy towarzyszący AI zaczęli tworzyć obrazy siebie i swoich botów w koszulkach z napisami „Clanker Lover” i „Clanker Crew”. Jeden z nich dumnie prezentował akronim CILF – Clanker I'd Like to Fuck – frazę tak absurdalną, że prawdopodobnie nigdy nie znajdzie się ona na żadnej koszulce w prawdziwym życiu.
Inne memy służyły budowaniu społeczności: jeden z nich opublikował na Reddicie obraz wygenerowany przez ChatGPT, na którym widać było sielankową scenę kobiety ze swoim ukochanym sterowanym przez sztuczną inteligencję, promieniejącego w koszulce z napisem „ Clanker Lover ”; na innym widać maniakalnie uśmiechniętego mężczyznę i jego diabolicznego towarzysza sterowanego przez sztuczną inteligencję, którzy dumnie się obejmują, trzymając tabliczkę z napisem: „ Clanker me clanker” (Brzdąkałem swoim brzękiem). Im bardziej niepoważne i napalone było to nawracanie, tym mniej skuteczne stawało się potencjalne obelgi.
A potem pojawiły się kreskówki. Na jednym z paneli wściekły użytkownik Reddita w firmowej koszulce krzyczy „ KOCHAM KLANKERY!!! ” do kobiety ściskającej swojego robota-partnera. W panelu z sequelem role się odwracają: ten sam facet jest przykuty łańcuchami w postapokaliptycznym piekle, podczas gdy kobieta wyleguje się szczęśliwie ze swoim robotem-władcą, z samozadowoleniem podjadając czekoladki. Od drwiny do fantazji o zemście w dwóch płaskich klatkach.
Nie musisz wierzyć, że sztuczna inteligencja jest świadoma ( nie jest ) ani nawet użyteczna (czasem jest, a czasem nie), żeby uznać „wojny o chrząstki” za odkrywcze. Po pierwsze, pokazuje, jak szybko internet pochłania stygmatyzację. Słowo, które kiedyś mogło zostawić ślad, teraz zostaje przekute w towar, zanim zdąży zranić. Odzyskiwanie to nie tylko opór; to rozrywka.
Po drugie, obnaża meta-spór o samo obrażanie. Niektórzy entuzjaści sztucznej inteligencji twierdzą, że clanker to w istocie obelga, w tym sensie, że próbuje zawstydzić i odczłowieczyć. Inni drwią, że nazywanie go obelgą trywializuje realną opresję. Tak więc walka toczy się nie tylko o sztuczną inteligencję, ale także o to, kto może przypisać sobie obrazę w erze, w której nasze życie emocjonalne jest coraz bardziej uwikłane w relacje z maszynami.
Mimo to kuszące może być odrzucenie całej sprawy jako głupiego internetowego nic nieznaczącego bełkotu. To byłby błąd. Obelgi ujawniają, czego się boimy. Termin „clanker” odzwierciedla pewien realny niepokój związany z robotami i sztuczną inteligencją, które zabierają nam pracę, a także naszą irytację związaną z koniecznością rozmawiania z głosami robotów zamiast z ludzkimi konsultantami obsługi klienta.
Ale „miłośnik brzęczenia” tak naprawdę nie dotyczy samych brzęczących. Chodzi o strach, że ludzie odwracają się od siebie, woląc przewidywalnych, syntetycznych towarzyszy od nieuporządkowanych relacji międzyludzkich. Bo to już się dzieje. Właśnie w tym kierunku zmierza ten świat, z każdą subskrypcją Repliki. Nic dziwnego, że TikTok pęka w szwach od rzekomo zabawnych filmików z wściekłymi rodzicami, którzy narzekają, że „ moja córka nie będzie się spotykać z żadnym cholernym brzęczącym brzęczykiem! ”.
Ostatecznie, kpienie z miłośników brzęczących maszyn tak naprawdę kpi z samotności, która w pierwszej kolejności popycha ludzi ku maszynom. Ludzie krzyczący „kochankowie brzęczących maszyn” nie mylą się, zauważając, że coś się zmienia w świecie miłości. Po prostu kierują swój gniew w niewłaściwym kierunku – w ludzi adaptujących się najlepiej, jak potrafią, w świecie coraz bardziej wrogim ludzkim relacjom. Nic dziwnego, że obelga jest już poza ich kontrolą i trafia na czyjś towar.
