Prezydent chce kontrolować, jak rząd wydaje 5 mld zł

"Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, sprawujący patronat honorowy nad działalnością Funduszu, wraz ze środowiskiem naukowym i biznesowym czuwać będą nad utrzymaniem strategicznego kierunku inwestycji" - czytamy w uzasadnieniu prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej dotyczącej powołania Funduszu Rozwoju Technologii Przełomowych.
Karol Nawrocki podpisał dokument w piątek, 29 sierpnia. We wtorek jego kancelaria opublikowała pełny tekst. Rzuca on nowe światło na prezydencki pomysł.
Co do zasady konkursy. Ale są wyjątkiFRTP ma obejmować rocznie 5 mld zł (2,5 mld w 2026 roku). W jego ramach wyodrębniono pięć subfunduszy:
- naukowo-badawczy;
- nowoczesnej administracji;
- bezpieczeństwa cyberprzestrzeni;
- edukacyjno-popularyzatorski;
- wsparcia innowacyjnej gospodarki.
Środki z funduszu wydatkowane są w oparciu o programy inwestycyjne, mają opierać się na otwartych konkursach. Tu jednak pomysłodawca od razu zostawia furtkę.
Konkurs można pominąć w "szczególnie uzasadnionych przypadkach", gdy projekt ma charakter strategiczny i spełnia określone warunki. Dotyczy to sytuacji, w których realizować go ma podmiot publiczny np. uczelnia albo instytucja o znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa. Projekt nie może wspierać działalności gospodarczej, musi mieć istotne znaczenie dla celów programu i cechować się wysoką pilnością. Dodatkowo, jednostka realizująca projekt musi mieć unikalne zdolności techniczne, organizacyjne czy prawne do przeprowadzenia przedsięwzięcia.
Minister cyfryzacji robi brudną robotę. Rada oceniZa przygotowanie konkursów w ramach funduszu odpowiadać miałby minister właściwy ds. informatyzacji (w obecnym rządzie - minister cyfryzacji). Projekt przyznaje jednak bardzo duże uprawnienia Radzie Funduszu - to kolegialne ciało, które ma czuwać nad spójnością całego programu.
I tak, choć to minister ustala podział środków między subfundusze, Rada musi zaopiniować jego pomysły. Podobnie z planem wydatków obsługowych czy projektem planu finansowego. Rada opiniuje także regulaminy konkursów i przebieg ich realizacji, zanim minister zatwierdzi listę rankingową i podpisze umowy o wsparcie. Może zwrócić się do ministra o dodatkowe informacje lub dokumentację konkursową, a minister ma obowiązek je przekazać. Pozytywna opinia rady jest wymagana również przy ustanawianiu programów inwestycyjnych przez Radę Ministrów na wniosek ministra ds. informatyzacji.
Rada Funduszu: 6 dla rządu, 10 dla prezydentaKonstrukcja, w której Rada Funduszu kontroluje każdy krok ministra ds. informatyzacji jest o tyle ważna, że kolegialne ciało byłoby zdominowane przez osoby zależne od woli prezydenta. W skład Rady wchodziłoby bowiem:
- 6 przedstawicieli rządu (projekt określa dokładnie, przedstawiciele jakich ministerstw mają się tam znaleźć),
- 4 przedstawicieli prezydenta (w tym - co najmniej jeden przedstawiciel Biura Bezpieczeństwa Narodowego)
- 3 przedstawicieli organizacji przedsiębiorców,
- 3 przedstawicieli szkolnictwa wyższego i nauki.
Wybór dwóch ostatnich zbiorów nie jest jednak przypadkowy. Choć to organizacje mają wybrać kandydatów, ostatecznie decyzję podejmuje powołany przez prezydenta zespół.
Autorzy projektu argumentują, że rozwój technologiczny powiązany jest z bezpieczeństwem państwa.
Własne fundusze jak prywatne portfele polityków"Skoro zatem bezpieczeństwo narodowe w nowoczesnym rozumieniu wymaga konsekwentnego rozwijania potencjału naukowego i technologicznego, oczywistym jest, że to właśnie Prezydent – ze względu na swoje kompetencje ustrojowe – powinien posiadać szczególne instrumenty prawne pozwalające inicjować rozwiązania służące tym celom" - czytamy w uzasadnieniu.
- Obecnie przedstawiona konstrukcja funduszu to wręcz zaproszenie do defraudacji środków, tak jak stało się z Funduszem Sprawiedliwości - ocenia jednak Piotr Mieczkowski, członek zarządu Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT).
- Politycy nie powinni mieć wpływu na funkcjonowanie funduszy wspierających innowacje, bo w przeciwnym razie z dużym prawdopodobieństwem środki zostaną zmarnowane i rozdysponowane np. wśród "klakierów" - dodaje i przypomina, że poprzedni rząd powołał do takich zadań spółkę PFR Ventures. W jego ocenie było to słuszne rozwiązanie.
Rząd ma swoje fundusze na innowacje- Kiedy politycy mają własne fundusze, często traktują je jak prywatne portfele do finansowania swoich działań. Podobnie nadużywano wielu fundacji spółek Skarbu Państwa - ocenia Mieczkowski.
Jest mało prawdopodobne, by parlament przegłosował prezydencki projekt. Rząd w lipcu uruchomił już własny instrument - Fundusz Wsparcia Technologii Krytycznych. Właśnie trwają pierwsze nabory dla firm.
- Tydzień temu przesłałam w tej sprawie do Pana Prezydenta pełną informację. Niezmiennie zachęcam Pana Prezydenta do promowania tej inicjatywy ważnej dla rozwoju nowoczesnej Polski - napisała w serwisie X minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. W Funduszu znalazły się 4 mld zł z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG).
600 mln zł na wspieranie technologii przełomowych - to z kolei założenie Funduszu Deep Tech, który uruchomiło Ministerstwo Finansów, Polski Fundusz Rozwoju i PFR Ventures.
wnp.pl