Jedna z najbardziej znienawidzonych polityk pierwszej kadencji Trumpa powraca w nowej formie


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Donald Trump wygrał wybory prezydenckie między innymi dzięki obietnicom deportacji imigrantów z przeszłością kryminalną i bez statusu prawnego. Jednak jego pierwsze zarządzenia wykonawcze – mające na celu cofnięcie obywatelstwa z urodzenia i zawieszenie kluczowych programów dla uchodźców – jasno pokazały, że chce on również atakować imigrantów z legalnym statusem. W naszym cyklu „ Kto może być Amerykaninem w tym tygodniu?” prześledzimy próby administracji Trumpa, mające na celu wykluczenie coraz większej liczby osób z amerykańskiego eksperymentu.
Siedem lat temu świat z przerażeniem słuchał roztrzęsionych krzyków dzieci w placówce służby celnej i ochrony granic, błagających o powrót do rodziców. Nagranie audio, opublikowane przez ProPublica, zwróciło uwagę opinii publicznej na politykę rozdzielania rodzin administracji Trumpa, która stała się jedną z najciemniejszych plam na jego pierwszej kadencji. W 2025 roku zjawisko rozdzielania rodzin znów się nasila, ale tym razem na mniejszą skalę, ponieważ urzędnicy wykorzystują dzieci imigrantów jako narzędzie nacisku, aby zmusić ich do opuszczenia kraju.
Biały Dom wznowił również ataki na imigrantów, którzy przybyli do kraju bez pozwolenia jako dzieci kwalifikujące się do programu Deferred Action for Childhood Arrivals, uniemożliwiając stypendystom dostęp do opieki zdrowotnej, badając uczelnie, które oferowały im stypendia, i grożąc im deportacją.
Oto wiadomości dotyczące imigracji, które będziemy śledzić w tym tygodniu.
Zgodnie z polityką „zerowej tolerancji” z pierwszej kadencji Trumpa, urzędnicy imigracyjni rozdzielili tysiące dzieci imigrantów od ich rodziców na południowej granicy, aby zniechęcić innych do imigracji do USA. Wkrótce pojawiły się pozwy sądowe, a polityka została uchylona kilka tygodni po jej wprowadzeniu, chociaż rząd federalny przez lata zmagał się z odnalezieniem i ponownym połączeniem rozdzielonych rodziców i dzieci. Teraz administracja Trumpa przywraca rozdzielanie rodzin w nowej, bardziej subtelnej formie, która pozwala jej pozostać niezauważoną.
Na początku lipca Urząd Imigracji i Kontroli Celnej (Immigration and Customs Enforcement) wydał nowe wytyczne dotyczące sposobu postępowania w przypadku rodziców bez statusu prawnego i ich małoletnich dzieci, którym wydano nakaz deportacji. Zastępują one dotychczasowe wytyczne opracowane przez administrację Bidena i znacznie osłabiają ochronę rodziców niebędących obywatelami USA, jednocześnie zmniejszając obowiązek agencji do utrzymania rodzin imigrantów razem, jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Komisję ds. Kobiet Uchodźczyń (Women's Refugee Commission). „New York Times” zidentyfikował co najmniej dziewięć przypadków, w których nowe wytyczne doprowadziły do rozdzielenia rodziców imigrantów z dziećmi, którzy odmówili wykonania nakazu deportacji.
W tych przypadkach funkcjonariusze ICE przedstawili dwie opcje: jeśli rodzice zastosują się do nakazu, będą mogli pozostać z dziećmi, ale zostaną deportowani do krajów, z których uciekli. Natomiast jeśli rodziny zdecydują się pozostać w USA, aby zakwestionować swój status deportacyjny, rodzice zostaną umieszczeni w areszcie, a ich dzieci trafią do rodzin zastępczych.
Co ciekawe, ICE nie wydaje się formalnie oskarżać rodziców o popełnienie przestępstwa; przedstawia im opcje przed umieszczeniem ich w areszcie cywilnym za nieprzestrzeganie nakazu deportacji. Scott Shuchart, były zastępca dyrektora ICE za kadencji Joe Bidena, powiedział Slate, że administracja Trumpa w zasadzie stworzyła lukę prawną, manipulując długoletnim prawem imigracyjnym, które nakazuje, aby małoletnie dzieci bez opieki były oddawane pod opiekę Biura ds. Przesiedleń Uchodźców (Office of Refugee Resettlement). Jeśli rodzice bez statusu prawnego przebywają z dziećmi w USA, ale zostali umieszczeni w areszcie imigracyjnym, zgodnie z prawem są oni uznawani za niezdolnych do wypełniania swoich obowiązków opiekuńczych. Shuchart wyjaśnił, że zgodnie z logiką luki prawnej, automatycznie zmienia to status ich dzieci na małoletnich bez opieki, a Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego może rozdzielić rodzinę.
Shuchart uważa, że administracja stawia rodziców bez statusu prawnego w niemożliwej sytuacji: czy mają „zrzec się swoich konstytucyjnych praw do jedności rodziny i kierowania wychowaniem swoich dzieci, czy też mają zrzec się swoich ustawowych praw do ochrony przed odesłaniem do innego kraju, gdzie groziłyby im prześladowania i tortury?”
Tradycyjnie Biały Dom unikał kierowania rodziców z rodzin imigrantów do postępowania sądowego – i tym samym oddzielania ich od dzieci, jak miało to miejsce w pierwszej kadencji Trumpa – ponieważ jest to bardziej uciążliwa i kosztowna procedura prawna, ale administracja technicznie rzecz biorąc ma prawo do zmieniania polityki według własnego uznania.
W przeciwieństwie do prezydenckiej polityki zerowej tolerancji z 2018 roku, Shuchart uważa, że rozdzielanie rodzin nie jest celem obecnej administracji Trumpa, lecz raczej konsekwencją jej programu masowych deportacji. „Chcą masowych deportacji i wszystkiego, co stanie im na drodze: «Jak to zmiażdżyć? Czym możemy uderzyć ludzi, żeby się podporządkowali?»”
W ciągu ostatnich kilku miesięcy administracja po cichu pozbawiała świadczeń osoby, które zostały nielegalnie sprowadzone do USA jako dzieci – od pozbawiania ich prawa do federalnego rynku opieki zdrowotnej po badanie uniwersytetów , które oferowały im stypendia. Podczas swojej pierwszej kadencji Trump próbował zakończyć program DACA dla osób przybyłych z dzieciństwa, ale został powstrzymany przez Sąd Najwyższy . Następnie, w tym roku, zaledwie kilka dni przed ponownym zaprzysiężeniem Trumpa, sąd wydał postanowienie , że osoby korzystające z programu DACA mogą zachować ochronę przed deportacją. Jak dotąd Biały Dom formalnie nie wprowadził żadnych zmian w programie, ale niektórzy beneficjenci zostali objęci masową deportacją przez prezydenta.
Erick Hernandez, beneficjent programu DACA mieszkający w pobliżu południowej granicy Kalifornii, został aresztowany i zatrzymany w czerwcu po tym, jak przegapił wyjazd i przypadkowo wjechał do Meksyku. Osoby korzystające z programu DACA muszą uzyskać uprzednią zgodę na opuszczenie USA. Teraz Hernandez utracił status DACA i grozi mu przyspieszona deportacja. Inny beneficjent programu DACA, który mieszka w Kalifornii i jest głuchoniemy, również został zatrzymany w zeszłym miesiącu, ale ostatecznie zwolniony.
Evenezer Cortez Martínez jest beneficjentem programu DACA w Kansas, który pomimo uzyskania pozwolenia na opuszczenie kraju, został zatrzymany na lotnisku w Teksasie i odesłany do Meksyku. Po wniesieniu pozwu przez jego adwokata, Cortez Martínez został zwolniony i ponownie połączony z rodziną. Na Florydzie beneficjent programu DACA został aresztowany i osadzony w nowym ośrodku detencyjnym Everglades.
„Oczywiste jest, że administracja podejmuje niezliczone kroki, aby życie wielu beneficjentów programu DACA i ich rodzin stało się w Stanach Zjednoczonych nie do zniesienia” – powiedziała Elora Mukherjee, profesor prawa klinicznego na Uniwersytecie Columbia i dyrektorka Kliniki Praw Imigrantów. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformował NPR , że beneficjenci programu DACA są „nielegalnymi imigrantami” i nie są automatycznie chronieni przed deportacją. „DACA nie nadaje żadnej formy statusu prawnego w tym kraju” – powiedziała Tricia McLaughlin, rzeczniczka prasowa agencji. Chociaż McLaughlin zachęcała beneficjentów programu DACA do samodzielnej deportacji, w grudniu ubiegłego roku Trump powiedział NBC News , że chce, aby beneficjenci programu DACA mogli pozostać w USA.
Program DACA funkcjonuje od ponad dekady, ustanowiony przez prezydenta Baracka Obamę, aby umożliwić imigrantom, którzy przybyli tu jako dzieci, legalne życie i pracę w Stanach Zjednoczonych. Od 2012 roku program objął ponad 800 000 osób , ale nigdy nie został on prawnie uregulowany. Celem programu jest zapewnienie uczestnikom „odroczenia postępowania” przed wszczęciem postępowania karnego, co oznacza, że organy ścigania nie będą priorytetowo traktować aresztowania ani zatrzymania beneficjentów programu DACA. Według strony internetowej Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) , beneficjenci programu DACA są uznawani za „legalnie przebywających… w celu uzyskania uprawnień do niektórych świadczeń publicznych”, w tym do świadczeń z Ubezpieczeń Społecznych, ale nie mają „legalnego statusu imigracyjnego”.
„Celem programu DACA jest ochrona przed deportacją, ponieważ nie są to przestępcy ani zagrożenie dla społeczeństwa” – powiedział senator Kalifornii Alex Padilla podczas niedawnego przemówienia w Senacie. „To młodzi ludzie, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych odkąd pamiętają”. Centrum Postępu Amerykańskiego (Center for American Progress) przeprowadziło ankietę wśród ponad 400 beneficjentów programu DACA w całym kraju i stwierdziło, że respondenci przyjeżdżali do USA średnio w wieku około 6 lat. Ponad 9 na 10 respondentów pracuje lub uczy się w szkole.
Około trzy miesiące temu zastępca szefa personelu Białego Domu, Stephen Miller, trafił na pierwsze strony gazet, gdy w Fox News ogłosił, że celem administracji jest „osiągnięcie co najmniej 3000 aresztowań przez ICE dziennie”. To oświadczenie powraca, by dręczyć Departament Sprawiedliwości, który próbował bezskutecznie wycofać się z twierdzeń Millera w sądzie, podczas gdy administracja walczy z pozwem dotyczącym aresztowań imigrantów w Los Angeles.
Sąd Apelacyjny 9. Okręgu Stanów Zjednoczonych rozpatrywał orzeczenie wydane w lipcu przez sędziego federalnego, które zablokowało „wędrowne” aresztowania imigrantów w Los Angeles i okolicach, prowadzone przez administrację od czasu czerwcowych protestów imigracyjnych. Wywołało to pozew , w którym oskarżono agentów federalnych o systematyczne atakowanie osób o brązowej karnacji, stosowanie nieodpowiedniej siły i aresztowanie ich bez nakazu.
Podczas rozprawy sądowej w zeszłym tygodniu Departament Sprawiedliwości został poproszony o potwierdzenie, czy urzędnicy imigracyjni otrzymali nakaz osiągnięcia 3000 aresztowań lub deportacji dziennie. Yaakov Roth, zastępca prokuratora generalnego, powiedział: „Nie, o ile mi wiadomo” – dodał . Sędziowie sądu apelacyjnego nadal kwestionowali, czy kwoty nie zmuszają ICE do ścigania imigrantów w oparciu o stereotypy i uogólnienia. „Próbuję po prostu zrozumieć, co motywowało funkcjonariuszy, którzy przeprowadzili tutaj łapanki na cudzoziemców, do zatrzymania tak dużej liczby osób tak szybko i bez zgromadzenia uzasadnionych podejrzeń w celu ich zatrzymania” – powiedział sędzia Ronald Gould .
Po rozprawie Roth złożył list do panelu sędziowskiego, w którym stwierdził, że ani DHS ani kierownictwo ICE „nie otrzymały nakazu wypełnienia jakichkolwiek kwot liczbowych lub celów dotyczących aresztowań, zatrzymań, deportacji, spotkań w terenie ani żadnych innych działań operacyjnych podejmowanych przez ICE lub jego jednostki w ramach egzekwowania federalnego prawa imigracyjnego”.
W piątek sąd apelacyjny odrzucił wniosek administracji Trumpa o wstrzymanie wykonania nakazu blokującego aresztowania imigrantów w Los Angeles bez uzasadnionego podejrzenia. Zgadzając się z sędzią federalnym, który wydał nakaz w zeszłym miesiącu, sędziowie doszli do wniosku, że ICE obierało za cel aresztowanie i deportację imigrantów, kierując się rasą, pochodzeniem etnicznym, obecnością akcentu w języku hiszpańskim lub angielskim, lokalizacją i rodzajem pracy – czynnikami, które „nie wskazują na uzasadnione podejrzenie co do konkretnego zatrzymania”.
„Ta decyzja stanowi kolejne potwierdzenie, że paramilitarna inwazja administracji na Los Angeles naruszyła Konstytucję i spowodowała nieodwracalne szkody w całym regionie” – powiedział w oświadczeniu Mohammad Tajsar, starszy prawnik w ACLU w Południowej Kalifornii.
