Inwestycje publiczne, tradycja, tor... Oto różnice między Grand Prix Formuły 1 w Madrycie i Barcelonie.

Formuła 1 zorganizuje dwa wyścigi w Hiszpanii w sezonie 2026. W dniach 12–14 czerwca Grand Prix przeniesie się na tor Circuit de Barcelona-Catalunya, a w dniach 11–13 września powróci, 45 lat później, do stolicy Hiszpanii, aby zadebiutować na torze Madring.
Będzie to ósmy rok, w którym Hiszpania będzie gospodarzem dwóch wyścigów F1. Montmeló zbiegło się z Jerez w latach 1994 i 1997, a z Walencją w latach 2008–2012 , oba wydarzenia odbywały się pod nazwą European GP. W 2026 roku Hiszpania ponownie będzie cieszyć się drugą rundą na swoim terytorium, tym razem w Madrycie, i będzie ona zupełnie inna niż ta odbywająca się w Montmeló.
Przede wszystkim tory nie mogłyby być bardziej różne. Circuit de Barcelona-Catalunya ma prawie 4,7 km długości i ma dobrą mieszankę szybkich i średnio szybkich zakrętów, a także kilka nachyleń, które sprawiają, że jest to idealny tor do testów , choć może nie do wyścigów.
Z kolei Madring ma być technicznym torem z trudnymi zakrętami i La Monumental, diabelnie stromym torem z nachylonymi brzegami, jako główną cechą. Będzie miał długość 5,4 kilometra, 22 zakręty i czas okrążenia o około 20 sekund wolniejszy od rywala w Barcelonie . Ma również na celu przezwyciężenie monotonii takich wyścigów z dwoma do czterech stref wyprzedzania.
Ale trasa nie będzie jedyną różnicą między tymi dwoma wydarzeniami. Ifema twierdzi, że GP Madrytu „nie będzie kosztować ani jednego euro publicznych pieniędzy”, podczas gdy wyścig w Barcelonie generuje straty w wysokości dwóch milionów euro rocznie (według El Periódico ), pomimo wkładów Generalitat de Catalunya, Rady Prowincji Barcelona i rady miasta, a nawet dwóch milionów euro wpłaty od rządu centralnego za pośrednictwem CSD (Certified Sports Council) w 2023 r.
Z drugiej strony Montmeló pozostaje mocno w kalendarzu od 35 lat , stając się ikoną hiszpańskiego motorsportu. Madryt reprezentuje nową Formułę 1, tory miejskie, porzucenie tradycji i boom gospodarczy. Jego przedstawiciele są również różnorodni. Fernando Alonso, dwukrotny mistrz Asturii, zostaje w Barcelonie, podczas gdy Carlos Sainz, ostatni hiszpański zwycięzca, woli rywalizować na ulicach swojego rodzinnego miasta .
20minutos