Mateusz Sitek zginął na granicy. Jego ojciec ze łzami w oczach wspomina syna
Śmierć Mateusza Sitka wstrząsnęła Polską. Rodzice żołnierza, który zginął, broniąc granicy z Białorusią, do dziś nie mogą dojść do siebie po tym, co się stało. Reporter "Faktu" rozmawiał z jego ojcem.
Przypomnijmy. Do starcia z migrantami, którzy forsowali granicę, doszło 28 maja w pobliżu Dubicz Cerkiewnych. Około godziny 4.30 migrant, który chciał sforsować płot stojący na granicy z Białorusią, pchnął nożem Mateusza Sitka. Młody sierżant w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Niestety, obrażenia okazały się zbyt poważne, żeby go uratować. 6 czerwca zmarł w szpitalu MSWiA w Warszawie.
Grób bohatera pełen zniczy i kwiatów. Uroczystości w najbliższą sobotęGrób Mateusza Sitka w Nowym Lubielu pokrywają znicze i kwiaty. W sobotę 7 czerwca o godz. 11 odbędzie się na cmentarzu msza polowa, koncelebrowaną przez biskupa Wiesława Lechowicza. Na uroczystościach mają pojawić się nie tylko najbliżsi, ale też żołnierze, mieszkańcy oraz koledzy i przyjaciele Mateusza.
— Wybieramy się z całą rodziną. Tu mieszańcy, którzy go znali też na pewno pójdą. Myślę, że będą wszyscy. Mateusz był dobrym człowiekiem, podobniej jak jego rodzina. Dał się lubić. Pamiętam go, jeździł na rowerze po wsi. Spędzał tu sporo czasu. Młody chłopak i nie żyje. Przykre to bardzo — mówi Jan Chmielewski, były sołtys.
Kochał to, co robił. Zginął za ojczyznę– Mateusz marzył, żeby zostać żołnierzem. To nie była dziecinna zachcianka. On naprawdę czuł, że chce służyć Polsce. On to po prostu ją kochał – mówi reporterowi "Faktu" jego tata, który z trudem powstrzymuje łzy. Wraz z żoną nadal nie mogą pogodzić się odejściem syna.
— Po śmieci Mateusza wszystko się zmieniło. Strasznie to przeżyliśmy, ale próbujemy pomału jakoś żyć i stawać na nogi. Staramy się, jak możemy, ale jest to wszystko za świeże. Mamy pomoc psychologa, który rozmawia z nami. Nie jest nam łatwo. Tu czas robi robotę. Chcielibyśmy, żeby to wszystko się rozeszło, jak to się mówi po kościach, ale niestety no to potrzeba czasu. Ciężko jest zapomnieć. Syn spełniał swoje marzenia. On to robił po prostu od serca. Zawsze jak do nas przyjeżdżał, to mówił, że on nie musi brać za to pieniędzy, ale, że chce tam być — tłumaczy łamiącym głosem tata Mateusza Sitka.
"Nie było słów. Były spojrzenia pełne łez". Znajomi żegnają zmarłego żołnierza Mateusza Sitka
Nasz Mateusz zginął za ojczyznę. To był dobry chłopak – mówią w Plewicy
Mateusz Sitek zginął, broniąc polskiej granicy. Jest bohaterem.
/5
Tak dziś wygląda grób bohaterskiego żołnierza.
W tym miejscu na granicy doszło do ataku.
Raniony nożem żołnierz, chwile po ataku trafił do szpitala.
Mateusz Sitek zmarł 6 czerwca w szpitalu MSWiA.
fakt