Kandydat na szefa UKE: nie zgadzam się z tym, żeby cenzurować internet, ale...

- Przemysław Kuna, kandydat na prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, chce skoncentrować się na telekomunikacji, rynku pocztowym i nadzorze nad internetem.
- W czasie posiedzenia sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii, Kuna podkreślił, że sprzeciwia się cenzurze internetu, ale widzi konieczność wprowadzenia mechanizmów weryfikacji i szybkiej reakcji wobec szkodliwych treści, szczególnie tych zagrażających najmłodszym użytkownikom.
- Sejm zaopiniuje jego kandydaturę. Być może jeszcze na trwającym właśnie posiedzeniu.
Telekomunikacja, rynek pocztowy i nadzór nad internetem - to trzy filary działalności Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), na których chce skupić się Przemysław Kuna. To kandydat na szefa tego urzędu. Może zastąpić Jacka Oko, któremu skończyła się właśnie pięcioletnia kadencja.
Posłowie z sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii udzielili mu pozytywnej rekomendacji. Teraz obsadzeniem urzędu zajmą się posłowie na posiedzeniu plenarnym. Być może jeszcze w tym tygodniu.
Kandydat na prezesa UKE chce sprawdzić, czemu ludzie źle oceniają Pocztę PolskąOdnośnie rynku pocztowego Przemysław Kuna przypomniał, że w debacie publicznej często podnoszona jest kwestia niskiej jakości usług pocztowych w Polsce i zapowiedział, że będzie analizował przyczyny takiego stanu rzeczy.
Zauważył też, że choć Poczta Polska posiada status operatora wyznaczonego, rynek tradycyjnych przesyłek listowych systematycznie się kurczy, podczas gdy segment usług kurierskich dynamicznie rośnie, głównie dzięki zagranicznym graczom. Kuna wskazał, że warto rozważyć, czy potrzebna jest jakakolwiek ingerencja regulacyjna, aby poprawić funkcjonowanie rynku pocztowego.
Odnośnie rynku telekomunikacyjnego Kuna ocenił wysoko jego rozwój. Jako cel dla urzędu postawił ułatwienie raportowania dla małych operatorów telekomunikacyjnych.
Kandydat na prezesa UKE przekonywał też, że internet i telekomunikację należy traktować jako infrastrukturę krytyczną. Przyznał, że konieczne jest wzmacnianie bezpieczeństwa sieci i usług.
Nowa ustawa daje UKE bardzo szerokie uprawnieniaNajwięcej miejsca w czasie komisji poświęcono jednak regulacji przestrzeni internetowej. To efekt przyjęcia przez rząd projektu ustawy, który ma umożliwić blokowanie nielegalnych treści w internecie. Ustawa wdraża unijny Akt o usługach cyfrowych (DSA) i znacząco rozszerza uprawnienia prezesa UKE.
Projekt zakłada, że w większości przypadków nadzór nad stosowaniem przepisów DSA w Polsce sprawować będzie prezes UKE. Projekt uprawnia osoby fizyczne, a także niektóre organy państwa, w tym: prokuraturę, Policję, Krajową Administrację Skarbową do złożenia wniosku o wydanie nakazu zablokowania nielegalnej treści.
Blokowaniu będą mogły podlegać treści dotyczące 27 czynów zabronionych, m.in. gróźb, nakłaniania do zabójstwa czy oszustw. Nakaz usunięcia danej treści będzie mógł wydać prezes UKE oraz przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - w przypadku platform wideo. Od decyzji nie będzie przysługiwać odwołanie, ale autor treści zostanie zawiadomiony i będzie mógł wnieść sprzeciw do sądu powszechnego.
Na mocy projektowanych przepisów prezes UKE będzie mógł również pełnić rolę koordynatora ds. usług cyfrowych w sprawach związanych z DSA na poziomie krajowym i europejskim. Wraz z doradczą Krajową Radą do Spraw Usług Cyfrowych ma m.in. rozpatrywać skargi składane na platformy oraz prowadzić postępowania administracyjne związane z unijnym rozporządzeniem.
"Nie" dla cenzury, "tak" dla narzędzi do ochrony najmłodszychPosłowie obecni na sali zwracali uwagę, że wprowadzenie DSA może rodzić pokusę wprowadzania cenzury w internecie. Przemysław Kuna podkreślił, że na cenzurę się nie zgadza, nawet jeśli byłaby motywowana bezpieczeństwem czy ochroną.
Przyznał jednak, że potrzebne są mechanizmy weryfikacji i ochrony w sieci, zwłaszcza dotyczące najmłodszych użytkowników. Pozytywnie ocenił projekt DSA.
Kuna powiedział, że ostatnie dwa lata, kiedy pracował w NASK, zmieniły jego podejście wobec przestrzeni internetowej. Miał bowiem możliwość obserwować, jakie zgłoszenia dotyczące szkodliwych treści trafiały do instytucji.
- Wcześniej nie miałem danych źródłowych, które pozwoliłyby mi sprawdzić, jaka to jest skala - przyznał. - W trosce o nasze dzieci powinniśmy mieć możliwość mieć mechanizmy szybkiej odpowiedzi i szybkiej reakcji.
Przemysław Kuna zapewnił, że nie ma zamiaru subiektywnie wyrażać opinii.
wnp.pl