Neurolodzy: dostęp do terapii w SM jest bardzo dobry. To nie leki są problemem

- W kraju istnieją 132 ośrodki leczące chorych ze stwardnieniem rozsianym (SM) w ramach programu lekowego. Wyzwaniem nie jest już dostępność do leków, lecz organizacja leczenia i kontraktowanie
- - Mamy dostęp do prawie wszystkich terapii w leczeniu immunomodulującym. Podążamy za tym co się dzieje nowego na świecie - ocenia prof. Monika Adamczyk-Sowa, prezes elekt Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego
- W tym roku kontrakty na leczenie SM - jak dotąd - są niższe. To oznacza, że może zabraknąć pieniędzy na włączenie do leczenia wszystkich nowych pacjentów
- Praktycznie nie ma takiego ośrodka w Polsce, który miałby kontrakt na 2025 r. na leczenie w ramach programu B.29 taki jak w 2024 r. - analizował dr Jakub Gierczyński z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego
- O sytuacji chorych z SM lekarze, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i NFZ oraz pacjentów rozmawiali podczas niedawnego (4 czerwca) posiedzenia Parlamentarnego Zespół ds. Stwardnienia Rozsianego
Specjaliści przyznają, że program leczenia stwardnienia rozsianego B.29 zapewnia pacjentom dostęp do szerokiej palety leków. Już w I linii leczenia jest dostępnych 11 terapii, w tym wysoko skuteczne. Istnieje możliwość zmian pomiędzy tymi terapiami na zlecenie lekarza.
Dane posiadane przez NFZ mówią o 25,7 tys. pacjentów leczonych w 2024 r. Co roku przybywa około 1,8 tys. chorych na stwardnienie rozsiane (SM) zakwalifikowanych do leczenia w ramach programu lekowego B.29.
W ocenie prof. Moniki Adamczyk-Sowy, kierowniczki Katedry i Kliniki Neurologii w Zabrzu Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, prezesa elekta Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, dostęp do nowoczesnych leków stosowanych w SM w Polsce jest rzeczywiście bardzo dobry.
- Mamy dostęp do prawie wszystkich terapii w leczeniu immunomodulującym. Podążamy za tym co się dzieje nowego na świecie - mówiła prof. Monika Adamczyk-Sowa podczas niedawnego (4 czerwca) posiedzenia Parlamentarnego Zespół ds. Stwardnienia Rozsianego.
W kraju istnieją aż 132 ośrodki, które leczą stwardnienie rozsiane w ramach programu lekowego. Wyzwaniem nie jest już dostępność do leków, lecz organizacja leczenia i kontraktowanie.
- Są ośrodki w różnym stopniu obciążone - mówiła specjalistka. Jak tłumaczyła, wynika to stąd, że mimo szerokiej dostępności do placówek prowadzących leczenie SM pacjenci chętniej wybierają te z największym doświadczeniem. - Te ośrodki z pewnością przekroczą znacznie przewidywane kontraktowanie, stąd potrzeba jego dostosowania do realnych potrzeb - zaznaczała.
Jak podkreślali eksperci, w przypadku programu B.29 można mówić nie tylko o efekcie zdrowotnym, ale i zysku ekonomicznym oraz społecznym leczenia pacjentów. Są nimi najczęściej osoby z SM zdiagnozowanym w wieku 25-30 lat, czyli w wieku produkcyjnym. Zarówno renty jak i absencja chorobowa u pacjentów z SM - jak wynika z danych ZUS - mają trend spadkowy. To efekt funkcjonowania programu B.29.
- Jeżeli ci młodzi ludzie są leczeni skutecznie, bardzo dobrze funkcjonują w społeczeństwie - podkreślał dr Jakub Gierczyński z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Kontrakty dla ośrodków (jak dotąd) mniejsze niż rok temuRysują się natomiast obawy, że pacjenci zakwalifikowani do leczenia będą czekali w kolejkach. Takie problemy pojawiły się już pod koniec 2024 r. Dotąd NFZ na leczenie pacjentów z SM z roku na rok przeznaczał więcej pieniędzy. W 2023 r. było to 720 mln zł, w 2024 r. 830 mln zł.
W tym roku kontrakty - jak dotąd - okazują się w wielu ośrodkach niższe. Jak podał Gierczyński, ekstrapolując dane na cały rok można wysnuć wniosek, choć jest to uproszczenie, że całościowe kontrakty na leczenie SM w 2025 r. mogą być niższe o 5,2 proc. niż w 2024 roku. - Praktycznie nie ma takiego ośrodka w Polsce, który miałby kontrakt na 2025 r. na leczenie w ramach programu B.29 taki sam jak w 2024 r. - analizował.
W czterech województwach program B.29 został zakontraktowany tylko na pół roku. Tak jest w województwie: śląskim, mazowieckim, pomorskim i łódzkim.
Iwona Kasprzak, dyrektor Departamentu Gospodarki Lekami w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia wyjaśniała, że wydatki na leczenie SM w programie lekowym w ostatnich latach znacznie wzrastały.
Jak natomiast przyznała, do NFZ docierają sygnały, że w niektórych ośrodkach pacjenci zakwalifikowani do leczenia trafiają do kolejki.
Potwierdziła też, że jest kilka oddziałów wojewódzkich, gdzie kontrakty zostały ustalone na 6 miesięcy 2025 roku i tam umowy na drugą część roku będą negocjowane.
Jak zaznaczyła, ogólny budżet na refundacje leków jest w tym roku większy rok do roku o 1,18 mld zł i nie jest to kwota ostateczna, bo wartość całkowitego budżetu na refundację ulega zmianom kilka razy w roku.
- Do tej pory nie było takiego roku, by dyrektorzy oddziałów wojewódzkich nie starali się zapłacić za całość świadczeń wykonanych w ramach programów lekowych - powiedziała. Jednak faktyczne możliwości kontraktowania w programach lekowych będzie można określić po ustaleniach dotyczących wielkości wydatków, jakie NFZ poniesie na podwyżki wynagrodzeń personelu medycznego od 1 lipca.
Czy potrzebujemy aż takiego monitorowaniaJak podała Justyna Wilk, główna specjalistka w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, program B.29 w 2024 r. wygenerował najwyższe koszty spośród wszystkich nieonkologicznych programów lekowych: ponad 800 mln zł. Resort oczekuje oszczędności, jakie przyniesie wprowadzanie do programu cząsteczek, które już mają lub wkrótce będą miały swoje generyczne odpowiedniki.
Prof. Alicja Kalinowska z Zakładu Neurochemii i Neuropatologii Katedry Neurologii Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu podkreślała, że leki stosowane w SM są bardzo kosztowne, ale zarazem jest niewiele programów lekowych jak B.29, w których leczenie w tak dużym stopniu przekłada się na produktywność pacjentów.
Specjaliści przekonywali, że środki przeznaczane na leczenie SM można wykorzystać efektywniej.
Zdaniem prof. Kalinowskiej nie wykorzystujemy optymalnie i pieniędzy, i zasobów kadrowych wymagając np. prowadzenia wizyt kontrolnych pacjentów wg z góry określonych terminów. - Mam porównanie, bo pracuję też w Stanach. Pacjent, kiedy nie potrzebuje szczegółowego monitoringu może się pojawić tam raz w roku na wizycie - mówiła. Podkreśliła natomiast że „nasz program lekowy jest skonstruowany doskonale i pacjenci z Stanów mogą pomarzyć o takim dostępie do leków jaki mają pacjenci w Polsce”.
Prof. Monika Adamczyk-Sowa mówiąc o wizytach kontrolnych pacjentów potwierdziła, że pewne grupy leków nie wymagają monitorowania, które zostało uwzględnione "na sztywno" w programie lekowym. - To nie tylko jest uciążliwe dla pacjenta, dodaje niepotrzebnej pracy personelowi medycznemu, ale też naraża na koszty płatnika - powiedziała.
- Nie musimy co 3 miesiące badać parametrów określonych w programie dla leków, o których wiemy, że są bezpieczne, bo znamy je od 30 lat – przekonywała. Jako przykład wskazywała też wymóg podania kontrastu przy badaniu rezonansu magnetycznego. - Nie ma potrzeby wykonywania u każdego pacjenta, który jest stabilny przez wiele lat, co roku badania z kontrastem. To też z punktu widzenia medycznego i ekonomicznego jest nieuzasadnione - twierdziła.
Lekarze: nie nadążamy ze sprawozdawczościąSpecjaliści mówili też o zbiurokratyzowaniu - ich zdaniem - administracyjnej obsługi programu. NFZ nie wypłaci pieniędzy za leczenie pacjenta, gdy wszystkie wpisy w służącym sprawozdawczości programie SMPT nie są uzupełnione na bieżąco.
- Czasem nie jesteśmy naprawdę w stanie zdążyć. Mimo że lek został wydany, wizyta jest opisana w systemie i jest mnóstwo dowodów na to, że ona się odbyła prawidłowo, pieniądze nie są wypłacane - mówiła prof. Kalinowska, podkreślając dodatkowe obciążenie lekarzy pracą administracyjną.
Jak wyjaśniała dyr. Iwona Kasprzak kompletność danych baz SMPT warunkuje odpłatność za świadczenia udzielane pacjentom. - Obligują nas w tym zakresie przepisy prawa - mówiła.
Dodała, że zakres zapisów w rejestrach NFZ może się zmieniać i wtedy są dostosowywane przez dostawcę programowania z pewnym opóźnieniem. - To jest brane pod uwagę. Wtedy nie wymagamy od pierwszego dnia leczenia pacjenta kompletności danych, ale sukcesywnie informujemy w pismach, żeby te dane były zapełniane - powiedziała.
Przyznała, że do NFZ kierowane są komentarze, z których wynika, że zakres danych które są gromadzone w systemie SMPT jest niezwykle szeroki. - Rzeczywiście jest pewien dysonans pomiędzy tym czego oczekują klinicyści a wymaganiami NFZ. Jesteśmy oczywiście otwarci na to, żeby rozmawiać, ograniczyć czynności administracyjne, uprościć te rejestry - zapewniała.
Powiedziała też, dyskusja czy wizyty konsultacyjne, monitorujące mogą odbywać się większych odstępach czasowych, mniej obciążając neurologów, jest otwarta.
Justyna Wilk z Ministerstwa Zdrowia przypomniała, że w 2022 r. w zapisach programu B.29 zrezygnowano ze sztywnego zakreślania terminu takich wizyt co 3 miesiące. Obecnie lekarz może zdecydować, jeśli pacjent jest stabilny, o ponownej wizycie kontrolnej po 6 miesiącach.
Mówiła też, że MZ może rozważyć zmiany w programie lekowym, które mogłyby usprawnić kwalifikacje czy monitorowanie. - Dotychczas takie postulaty, co do treści programu lekowego, do nas nie wpłynęły - powiedziała.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia