Wojna Iran-Izrael | Reakcje USA na atak wojskowy: Dużo aprobaty, dużo obaw
W czterominutowym przemówieniu z Białego Domu w sobotni wieczór prezydent Donald Trump obiecał Irańczykom „pokój lub tragedię”. Podziękował generałom USA za ataki powietrzne na irański program nuklearny . Trump oświadczył, że szczerze kocha swoich rodaków Amerykanów i Boga: „Boże, kochamy Cię”. Nad głową Trumpa unosiły się trzy inne głowy, z których żadna nie należała do generała, ale wszystkie do polityków republikańskich i ruchu MAGA - Make America Great Again. Nie ma wątpliwości, że najwyżsi rangą przedstawiciele Sił Powietrznych i Armii wykonują rozkazy Trumpa . Znacznie mniej pewne jest, czy pierwotni zwolennicy Trumpa z ruchu MAGA zachowają swoją lojalność w przyszłości.
Ogromna większość Amerykanów myśli naprzód; spekulacje są obce nielicznym. Tak było po 11 września i po ogłoszeniu drugiej wojny w Iraku pod neokonserwatywnym rządem George'a W. Busha. Jednak w ostatnich dniach wielu Amerykanów wyraziło zastrzeżenia co do wszelkiego rodzaju „szczęśliwych rozmów” lub łatwowiernego optymizmu , jeśli chodzi o Bliski Wschód . Zbyt często błyskawiczne plany wojskowe przeradzały się w przedłużające się wojny. Washington Post doniósł, że na kilka dni przed atakami wojskowymi na Iran 45 procent Amerykanów było przeciwnych takiemu atakowi, a tylko 25 procent było za. Trzydzieści procent było niezdecydowanych.
Eksperci ds. Bliskiego Wschodu podchodzą do ataków z wielkim sceptycyzmem. Ryan Crocker z Rand Foundation, były zawodowy dyplomata i ambasador w Afganistanie, Iraku, Pakistanie, Syrii, Kuwejcie i Libanie, wyraził poważne obawy na stronie Politico przed atakami. Żadne ataki, ani ze strony Izraela, ani ze strony USA, nie mogłyby całkowicie wyeliminować planu Iranu dotyczącego zbudowania bomby atomowej. Dennis Ross, były specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu za prezydenta Baracka Obamy, powiedział, że chociaż istnieją bomby, których można użyć przeciwko bunkrom, nie ma niczego, czego można użyć przeciwko całej górze. Ray Takeyh z Council on Foreign Relations jest pewien, że irańskie kierownictwo powróci do taktyki wojny asymetrycznej tak szybko, jak to możliwe, z podobnym sukcesem jak w przeszłości.
Sednem sprawy jest to, że Iran można osłabić, ale nie oswoić bez dyplomacji. Zauważono, że Iran jest dwa razy większy od Teksasu i dwa razy większy od Afganistanu. Większość opinii publicznej i ekspertów w USA doskonale rozumie, że przeciwnika militarnego można osłabić, ale nie można go zmusić do przemyślenia swojej pozycji i zmiany reżimu. Odniesienia do fizycznej wielkości Iranu są nieuchronnie ostrzeżeniem ekspertów przed jakąkolwiek ideą okupacji. Ale inne są bardziej uspokajające: dziennikarz Arash Azizi, autor „What Iranians Want: Women, Life, Freedom”, twierdzi, że Iran z pewnością będzie negocjował bardziej energicznie po atakach, aby uratować sam reżim.
Elita polityczna we wszystkich obozach już wyraża obawy. Demokraci, tacy jak senator Mike Warner z Wirginii, czołowy demokrata w Kongresowej Komisji Wywiadowczej, krytykują Trumpa za działanie „bez konsultacji z Kongresem, bez jasnej strategii, bez konsensusu z szefami własnych wywiadów, że Iran rzeczywiście był tak blisko posiadania bomby”. Reakcja lidera MAGA Steve'a Bannona jest bardzo ważna dla Białego Domu: Przed atakami wojskowymi były bankier i podcaster Bannon miał niezwykle dobre okazje do rozmowy z Trumpem. W zeszły czwartek zjadł lunch z Trumpem i powszechnie przypisuje mu się ogłoszenie Trumpa, że potrzebuje dwóch tygodni na przemyślenie sprawy. Ale jak pokazały ataki w weekend, okres wyciszenia Trumpa nie trwał długo. Od tego czasu Bannon nieustannie badał, jak zareagują zwolennicy MAGA: Przed atakami miał coś dramatycznego do ogłoszenia zwolennikom MAGA w sobotni wieczór w swoim podcaście „War Room”: „Po prostu przekazuję to, co słyszę z całkiem dobrych źródeł: impreza trwa. Kolejny wielki weekend w trakcie rozwoju III wojny światowej i nie, nikt, kto mówi, że III wojny światowej nie ma, nie rozumie niczego na temat rozwoju energii kinetycznej”. Tajemnicze oświadczenia Bannona nie wróżą nic dobrego na najbliższą przyszłość.
„nd.Genossenschaft” należy do tych, którzy czytają i piszą. Dzięki swoim wkładom zapewniają, że nasze dziennikarstwo pozostaje dostępne dla każdego – bez konglomeratu medialnego, miliardera lub paywalla.
Dzięki Twojemu wsparciu możemy:
→ niezależne i krytyczne raportowanie → skupianie uwagi na pomijanych tematach → dawanie głosu marginalizowanym osobom platformy → przeciwdziałanie dezinformacji
→ inicjować i rozwijać debaty lewicowe
nd-aktuell