Mimo silnej krytyki Milei i Kicillofa, Somos Buenos Aires stara się ugruntować swoją pozycję jako opcja w prowincji

Po oficjalnym otwarciu lokalu w mieście Junín w ten weekend, główni przedstawiciele i kandydaci Somos Buenos Aires kontynuowali kampanię przed wyborami prowincjonalnymi w Buenos Aires, które odbędą się 7 września. Ich wspólnym tematem była krytyka zarówno administracji Javiera Milei, jak i gubernatora Axela Kicillofa.
„Znaczna część wyborców nie chce powrotu do przeszłości i tego, co oznacza kirchneryzm rządzący prowincją. A rząd krajowy nie przychodzi po to, by rozwiązywać problemy, a raczej je zaostrzać” – powiedział Clarín Pablo Domenichini z Partii Radykalnej (z Evolución). Przewodzi liście Somos Buenos Aires w silnej Trzeciej Sekcji Wyborczej, obejmującej gminy w południowym Buenos Aires.
Domenichini, który zawsze mieszkał w Esteban Echeverría, jest rektorem Uniwersytetu Narodowego Guillermo Browna i akceptuje definicję „sił centralnych” podaną w Somos, porozumieniu wyborczym jednoczącym radykałów, peronistów niebędących członkami Partii Republikańskiej, rebeliantów PRO w porozumieniu z Mileistami, Koalicją Obywatelską, socjalistami i aktywistami osiedlowymi.
Jej wyzwanie jest jednym z największych w tej dziedzinie: rywalizować z kandydatami na „czołgi” z Fuerza Patria – wicegubernatorką pochodzącą z Matanzas, Verónicą Magario – oraz z LLA – byłym komisarzem Maximiliano Bondarenko – w „La Tercera”, którego najbardziej zaludnione dzielnice to La Matanza, Lomas de Zamora, Quilmes, Almirante Brown, Florencio Varela i Lanús.
Domenichini należy do sektora Ewolucji UCR (którego przedstawicielami są m.in. senator i lider partii Martín Lousteau oraz gubernator Maximiliano Pullaro) i obecnie dopracowuje swoją retorykę i działania: będzie aktywnie zabiegał o poparcie kandydatów do rady w każdym okręgu, a także potępiał „mafię” stojącą za peronistycznym burmistrzem La Matanzy, Fernando Espinozą, a także „okrucieństwo korekt” rządu Milei.
Sojusz Somos Buenos Aires został zainaugurowany w Junín z pierwszym kandydatem na senatora prowincji i burmistrza lokalnego, między innymi Pablo Petrecca, Julio Zamora (Tigre), Erica Revilla (generał Arenales) i Guillermo Britos (Chivilcoy).
„Potrzebujemy, żeby głosowali ci, którzy nie popierają żadnego z tych modeli” – mówi Domenichini. „Argentyna potrzebuje racjonalności ” – dodaje.
Trzecia Sekcja, wraz z Pierwszą Sekcją – północną częścią GBA – odgrywają kluczową rolę w wyborach, ponieważ reprezentują 71% spisu wyborców prowincji. To prawie 10 milionów wyborców.
W Sekcji Pierwszej kandydatem Somosa na senatora jest burmistrz Tigre Julio Zamora , który w sobotę uczestniczył w inauguracji kampanii wyborczej w Junín, zorganizowanej przez burmistrza Pablo Petracca . Petracca (członek partii PRO i jeden z przeciwników porozumienia z Libertarianami w prowincji) jest na czele listy w Sekcji Czwartej, gdzie Somos Buenos Aires twierdzi, że ma szansę wygrać wybory (do koalicji należy dziewięciu z 19 burmistrzów).
Julio Zamora wykorzystał okazję do odwiedzenia miast Junín, Luján i generała Rodrígueza oraz spotkania się z liderami politycznymi koalicji.
Stamtąd wziął na celownik rząd krajowy i Ks . „Mamy prezydenta, który atakuje emerytów i roboty publiczne; rząd krajowy powszechnie porzuca państwo. Gubernator wykazuje również brak umiejętności i niezdolność do radzenia sobie z problemami prowincji Buenos Aires. Chciał ugruntować swoją pozycję lidera w regionie, ale mu się to nie udało i dziś ponosi konsekwencje tego, co reprezentuje kirchneryzm” – stwierdził burmistrz Tigre.
Zamora i Domenichini zgadzają się, że Somos może być narzędziem kampanii wyborczej w 2027 roku. Ta niezwykle zróżnicowana partia, która znalazła się na ostatecznej liście kandydatów po wycofaniu się kandydatów i trzaśnięciu drzwiami przez niektóre niezadowolone sektory, wciąż dopracowuje swoją strategię komunikacyjną, aby ugruntować swoją pozycję jako alternatywy dla „skrajności” podziałów w nadchodzących wyborach prowincjonalnych.
Clarin