Jak złapać maniaka

Ta wyjątkowa wystawa, która obecnie liczy ponad 4000 eksponatów, istnieje i jest rozwijana od 35 lat dzięki staraniom jej założycielki i stałej dyrektorki, Ljubowej OSINSKIEJ.

- Pierwsi policjanci pojawili się na ulicach Pietropawłowska 185 lat temu, w 1840 roku. Zostali oni oddelegowani z policji gubernialnej w Tobolsku. Dopiero w 1868 roku, kiedy utworzono rejon Pietropawłowski, miasto utworzyło własną policję – twierdzi strażnik historii.
Po rewolucji październikowej w Pietropawłowsku utworzono pierwszy oddział radzieckiej milicji. Na jej czele stał prosty robotnik Fiodor TARASOW. Następnie spośród zdemobilizowanych żołnierzy zrekrutowali grupy ochotników, dali im karabiny, założyli czerwone opaski na ręce i nocą wyszli, aby utrzymać porządek. Nie mieli własnego munduru – policjanci nosili mundury żołnierskie i budionowki.
W całym dystrykcie było tylko 40 policjantów, wliczając w to jednego szefa, jego asystenta i sekretarkę. Zabrali tych, którzy mieli szable. Dodatkowo dostali gwizdek i bat.

- Na czerwonej opasce, którą noszono na lewym ramieniu, w 1918 roku wykonano napis „PNM”, co oznaczało „Pietropawłowska Milicja Ludowa”. Jak twierdzi dyrektor muzeum, to prototyp współczesnego policyjnego szewronu.
W 1921 roku w Pietropawłowsku utworzono pierwszą jednostkę policji konnej. Składała się z 17 ludzi uzbrojonych w szable. Zostali wysłani, aby walczyć z bandytami uzbrojonymi w karabiny maszynowe. Co więcej, zadanie nie polegało na niszczeniu, lecz na zatrzymywaniu. I zadziałało.

Szczególne miejsce w muzeum zajmuje książka dotycząca medycyny sądowej wydana w 1912 roku. Lubow Osinska kupiła go od pracownika jednej z lokalnych stacji telewizyjnych za 5000 tenge. Książka nosi tytuł „Taktyki przestępcze”. Najpierw opublikowano ją w Niemczech, a następnie przetłumaczono w carskiej Rosji. Służył jako przewodnik po rozwiązywaniu spraw kryminalnych. Opisuje szczegółowo, jak prawidłowo przeprowadzić oględziny miejsca zdarzenia i sporządzić raport. Nawet teraz kryminolodzy są zaskoczeni tak profesjonalnym opisem i twierdzą, że „Taktyki kryminalne” sprzed stulecia są miejscami o wiele ciekawsze niż współczesne podręczniki.
***
Wśród licznych eksponatów uwagę przyciąga broń. Można go znaleźć niemal w każdej gablocie wystawowej, nie licząc oddzielnego pomieszczenia z bronią. Najstarszy karabin Berdana w tej kolekcji pochodzi z 1878 roku.
- Jako pierwsi w republice otworzyliśmy w 2015 roku magazyn broni. To było moje marzenie. Nawiasem mówiąc, cała nasza broń i nagrody są oryginalne. Jak z dumą mówi Lubow Osinskaja, nagrody przyznawali sami właściciele, jeszcze za ich życia.
Od XIX wieku do dziś, produkowane fabrycznie i ręcznie, oficjalne i gangsterskie, podarowane, znalezione i skonfiskowane. Pistolety, karabiny maszynowe, pistolety maszynowe, szable, sztylety, noże do ostrzenia, nunchaku. Przewodnik zna na pamięć historię każdego eksponatu.

- Przykładowo, jeden z pierwszych radzieckich seryjnych pistoletów samopowtarzalnych Korowina, który zaczęto produkować w Tułskiej Fabryce Broni w latach dwudziestych XX wieku, został znaleziony współcześnie podczas wydobywania piasku nad rzeką Iszym. Wydano je kierownictwu NKWD i dowódcom Armii Czerwonej. Znaleziono tam również lufę czeskiego karabinu maszynowego – wyjaśnia strażnik historii.
Istnieją bronie, o których istnieniu nie wiedzieli nawet ich właściciele. Na przykład we wsi Nałobino szabla z 1908 roku leżała zakopana pod domem przez ponad sto lat. Wiele osób założyło takie skrytki po rewolucji i Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Zakopywano je nie tylko pod domami, ale także w ogrodach, pod łaźniami i szopami. Najważniejsze, żeby tego nie znaleźli i nie skonfiskowali. Najwyraźniej niektórzy ukryli je tak dobrze, że ich potomkowie lub nowi właściciele nie mogli ich odnaleźć przez ponad stulecie.
- Wiele osób zgłasza swoje znaleziska policji. Tam są rejestrowane, porządkowane – czyszczone, smarowane, przerabiane z bojowych na eksponatowe – wyjaśnia Osinskaja.
Natomiast kaukaski sztylet z lat dwudziestych XX wieku podarował pułkownik policji Giennadij Sieliszczew. Dostał to od swojego dziadka. Weteran służb wewnętrznych nie szczędził muzeum pamiętnej i bardzo cennej broni.

W gablotach znajdują się eksponaty zawierające krew zamordowanych policjantów... Ośmiu obywateli północnego Kazachstanu zginęło w czasie pokoju, wykonując swoje obowiązki w zakresie ochrony porządku publicznego.
- W 1935 roku Paweł ZYKIN, funkcjonariusz leninskiego okręgu milicyjnego, zatrzymał grupę koniokradów. Miał je dostarczyć z Zagradówki do Jawlence. Jednak bandyci przechytrzyli go i brutalnie zabili domowej roboty nożami. Uciekli z miejsca zbrodni – mówi Lubow Andriejewna.
Ta sprawa pozostaje nierozwiązana. Przestępcy rzucili nożami na miejscu. Przechowywano je jako dowody w okręgowym wydziale policji, a wiele lat później przeniesiono je do muzeum. W latach 30. XX wieku walka z bandytyzmem dobiegała końca. Gangi miały w swoim arsenale wiele obciętych strzelb, nazywanych też strzelbami kułackimi. Kilka eksponatów trafiło również na półki Muzeum Policji Północnego Kazachstanu.
- Wtedy rozpoczęła się czystka w szeregach policji. Przestano przyjmować ludzi do organów na żądanie, bo dostawało się tam wielu niegodnych zaufania ludzi. Postanowiliśmy przyjąć tylko tych, których skierowały grupy pracownicze – kontynuuje przewodnik.
Wśród dużych eksponatów znajduje się motocykl IŻ-49. Został wydany w 1951 roku. Czarny dwukołowy koń przebiegł krótki dystans - nieco ponad 16 tysięcy kilometrów. Według przewodnika, motocykle te były niewygodne do przewożenia zatrzymanych, dlatego nie służyły policji zbyt długo. Zastąpiły je Urale z wózkiem bocznym.
***
Z czasów sowieckich przenosimy się do hali współczesnego Kazachstanu. Tutaj zwiedzający zawsze zatrzymują się w pobliżu stoisk poświęconych rozwiązywaniu głośnych spraw kryminalnych. Lubow Osinskaja nazywa te dokumenty i dowody materiałami szokującymi.
- W 2007 roku dwóch bandytów użyło tej obciętej strzelby, aby zabić pięć osób: dwóch mężczyzn, dwie kobiety i pięcioletnią dziewczynkę. Wszystkie zostały spalone w starym Moskwiczu. Eksperci medycyny sądowej znaleźli na zderzaku dwa ledwo widoczne odciski palców podejrzanych. Dzięki temu zostali zidentyfikowani, zatrzymani i postawieni przed sądem – wspomina dyrektor muzeum.

Dwóm mordercom skazano na dożywocie, trzeci wspólnik był nieletni. Został skazany na 12 lat więzienia. Oprócz broni, o tej strasznej zbrodni świadczą zdjęcia z miejsca zbrodni i fragment zderzaka samochodu, w którym spalono ciała pięciu osób.
Na innym stoisku znajdują się wycinki z lokalnej gazety i fragmenty wyroku sądowego. Pierwsze zabójstwo na zlecenie w obwodzie północnokazachstańskim trafiło na pierwsze strony gazet w całym kraju w 2013 roku. Zabójca zastrzelił zastępcę szefa regionalnej policji finansowej, Żandosa ACHMETOWA, przy wejściu do jego budynku mieszkalnego, na oczach jego 10-letniego syna.
Broń, której użyto do zabicia majora, również znajduje się w tym miejscu. Jest to fabrycznie wyprodukowany pistolet traumatologiczny, który został przerobiony na broń palną. Trzej oskarżeni zostali skazani na 24, 22 i 5 lat więzienia.
Pietropawłowsk miał też swojego maniaka, który terroryzował całe miasto w latach 90. Walerij Kriczyniewski opuścił dom z siekierą, którą niósł w płóciennej torbie. Czaił się na kobiety na obrzeżach miasta, uderzał je pałką od tyłu po głowie, gwałcił i okradał. Ale on nie zabił. To było jego pismo. Wyprawy odbywałem w ciągu dnia lub wczesnym rankiem. Po zakończeniu kampanii przywoził żonie prezenty – biżuterię, którą zabierał kobietom.

Szaleniec nie zatrzymał się na 10 kobietach – zabił uczennicę pierwszej klasy. Złamał dziewczynce czaszkę, zadał jej 13 ciosów nożem, ściągnął jej futro i zabrał je do domu. Kryczynewski zrobił kapcie z futra. Kapcie i złota biżuteria skradzione kobietom stały się niezbitym dowodem, który pozwolił śledczym udowodnić jego winę. Odsiedział 25 lat za popełnione przestępstwo i wyszedł na wolność w styczniu ubiegłego roku.
Każdy eksponat w muzeum ma swoją własną historię, bez względu na to, jak potworna by ona była. Wśród czarno-białych fotografii umieszczonych za szkłem jedno wyróżnia się jako jasny punkt. Na zdjęciu widać czteroletnią Tanyę Grigorewą. Latem 2005 roku 26-letni Andriej Wasiliew brutalnie ją pobił w toalecie w akademiku, brutalnie zgwałcił i wyrzucił z okna na czwartym piętrze. Skazano go na 23 lata więzienia. Obok fotografii Tanyi znajduje się lalka i zabawkowy czajniczek, a także przerażające zdjęcie zamordowanej dziewczyny i wycinek z lokalnej gazety opowiadający o mrożącej krew w żyłach zbrodni...
Swietłana DROZDETSKAJA, zdjęcie autorki, Pietropawłowsk
Udział
Udział
Ćwierkać
Fajny
Time.kz